środa, 20 sierpnia 2014

15. Lepiej być chyba nie może.

Po naszej jakże męczącej "zabawie" zapadliśmy w głęboki sen. Wyrwał mnie z niego telefon, który niespodziewanie zaczął dzwonić. Nie chciało mi się wstawać, więc go olałem. Dzwoni drugi raz, trzeci...

- Odbierz albo ci go wypierdolę przez okno. - powiedziała w poduszkę Selena.

Leniwie wstałem, zakładając na siebie dresy, wziąłem telefon do ręki i zobaczyłem na wyświetlaczu numer, którego akurat w tej chwili widzieć nie chciałem.

- Zaraz przyjdę. - powiedziałem do Sel i wyszedłem z pokoju kierując się do kuchni. Wybrałem niechciany numer. Wow, odebrała po drugim sygnale.

- No nareszcie! Ile można do Ciebie dzwonić? - zapytał słodki głos po drugiej stronie.

- Tak długo, że jeżeli nie odbieram po drugim telefonie, jestem bardzo zajęty i do kurwy nędzy nie należy mi przeszkadzać. - odpowiedziałem dobitnie tej małej suce.

- Oooh, przepraszam panie wiecznie zapracowany w dzień. Dzwonię, aby Cię powiadomić, że dzisiaj jest impreza u mnie i jesteś bardzo, ale to bardzo mile widziany.

- Hmmm w sumie to mógłbym...

- Z kim ty tam tak rozmawiasz do cholery?! - usłyszałem krzyk Seleny.

- Zaraz wracam! - odkrzyknąłem. - Dobra, to o której?

- O 20.

- Okej, przyjdę. Nara. - zakończyłem połączenie w idealnym momencie, bo do kuchni wtargnęła Sel.

- Ile kurwa można czekać? - zapytała. Tylko wzruszyłem ramionami. - Tak czy inaczej, muszę wracać do domu, bo matka coś chcę ode mnie. Widzimy się później?

- Później? Ouu... - musiałem szybko wymyślić jakąś wymówkę. - Nie mogę, wiesz interesy wzywają. - spojrzałem na nią przepraszającym wzrokiem.

- Ahh, no tak. Dobra, to jak będziesz miał chwilę zadzwoń. - podeszła do mnie, pocałowała w usta i ruszyła w kierunku drzwi.

- Kocham Cię! - krzyknąłem za nią.

- Ja Ciebie też. - usłyszałem w odpowiedzi i drzwi się zamknęły. Uf, jeden problem z głowy. Idealnie. Poszedłem do swojego pokoju i położyłem się na łóżku.

- Kurwa dalej nie mogę uwierzyć, że w końcu ją zaliczyłem. - dumny jak paw podniosłem się i podszedłem do lustra uśmiechnięty. - Mmmm panie Bieber, jakiż to ma pan urok osobisty, że największa cnotka tego miasta została przez pana zaliczona, hmm? - Powiedziałem sam do siebie rozbawiony tym wszystkim. - Panie Bieber, nie może pan cuchnąć seksem idąc na imprezę do kolejnej sukowatej ale jednak ślicznotki. Czas iść pod prysznic.

Ruszyłem prosto do łazienki, ściągnąłem z siebie spodnie i od razu wszedłem pod prysznic. Wziąłem swój czekoladowy żel pod prysznic i cały się nim wysmarowałem. Umyłem włosy szamponem i wszystko z siebie spłukałem. Ten prysznic był zajebistą opcją. Wyszedłem z łazienki z owiniętym ręcznikiem wokół bioder. Była prawie siódma. Stanąłem przed szafą i zacząłem w niej grzebać za jakimiś ubraniami na imprezę aka następny seks tego dnia. Bokserki od Calvina Kleina, biała koszula, czarne spodnie... Do tego czarna skórzana kurtka i białe Supry. No, wyglądałem niesamowicie seksownie. Włosy postawiłem na żel, wypsikałem się najlepszymi perfumami jakie miałem w swojej kolekcji i byłem gotów do wyjścia. Tyle, że było dopiero dziesięć minut po siódmej, a impreza była piętnaście minut drogi ode mnie. Wygodnie położyłem się na łóżku, wyciągnąłem jednego papierosa z paczki leżącej na szafce, wziąłem zapalniczkę za pomocą której odpaliłem go i wolno zaciągając się dymem próbowałem się rozluźnić. Dalej nie mogłem uwierzyć w to, co stało się kilka godzin temu. To było jak spełnienie moich najskrytszych marzeń jak chujowo by to nie zabrzmiało. Wszystko jest teraz tak kurewsko zajebiste, że lepiej być chyba nie może. Kończąc papierosa podniosłem się z łóżka, a kiepa wyjebałem przez okno. Wziąłem miętową gumę do ust, ostatni raz spojrzałem w lustro upewniając się, że wyglądam jak Bóg Seksu, którym oczywiście jestem na każdym kroku i pewny siebie wyszedłem na imprezę. Miałem jeszcze całkiem sporo czasu, więc może zadzwonię do Jonathana w sprawie zamówienia? Wybrałem do niego numer a za drugim sygnałem odebrał.

- Halo? - zapytał głębokim głosem

- Jak tam moje zamówienie na wagony? - uśmiechnąłem się do siebie, zawsze w ten sposób rozmawialiśmy przez telefon uważając na podsłuchy.

- Złożyłem zamówienie, jutro je odbiorę i faje będą twoje. Dam ci znać, o której będę w stanie się z tobą spotkać. - zmęczonym głosem odpowiedział. Mimo, że zmęczony to i tak głęboki. Dziwne.

- To świetnie, do zobaczenia jutro. - rozłączyłem się.

Byłem już niedaleko domu, w którym miałem przeżyć baraszkowanie z ślicznotką o ślicznych zielonych oczach. Uśmieszek wkradł się na moją twarz. Poprawiłem kurtkę i przeszedłem przez furtkę. Nawet nie zdążyłem zapukać do drzwi a ona mi otworzyła. Wyglądała jak seks bomba. Gwizdnąłem.

- Hej, prześliczna Diano. - pocałowałem ją w usta. Złapałem dłonią jej dłoń i obróciłem nią tak aby się przyjrzeć jej z każdej strony. - Mam na ciebie ochotę, wyglądasz zbyt apetycznie w tej miniówce.- Fakt, że to miała długie nogi, śliczny tyłeczek to całkiem obszerny biust i uśmiech suki ale ta czarna miniówka i granatową bluzkę z całkiem dużym dekoltem i kończącą się tuż nad jej pępkiem.

-Dzięki, słońce ale na przyjemności będziesz musiał sobie zapracować. - uśmiechnęła się zalotnie i podeszła bliżej. Objąłem ją i zaraz poczułem jak jej dłoń masuję mnie przez spodnie. Twardnieję. Sapnąłem jej w usta. Ona tylko zachichotała i mnie pocałowała. Przebiegła suka, chcę już ją mieć, rozebrać i mieć jako swoją.

Na imprezie jak to na imprezie, alkohol lał się strumieniami, zioło, fajki, nawet i grubsze rzeczy by się znalazły gdyby ktoś chciał. Muzyka grała tak głośno, że z reguły każdy musiał do siebie krzyczeć. Dziewczyny skąpo ubrane, a kolesie napaleni na ich tyłki i nie tylko. Alkohol każdemu tylko pomagał w byciu bardziej "otwartym" na propozycje. Każdy kąt w tym domu był zajęty przez kogoś innego. Lizali się, obmacywali, kolesie z reguły robili dobrze laskom. Dzięki bogu muzyka była na tyle głośna, że nie byłem w stanie usłyszeć żadnych orgii jakie miały miejsce na górze tego domu i nie tylko na górze... Tak czy inaczej czekałem na moją ślicznotkę, aby wreszcie mi obciągnęła i miała chociaż to z głowy dzisiejszej nocy. Jak na zawołanie, obok mnie znalazła się moja mała dziwka. Usiadła na mnie okrakiem i zaczęła całować. Rękami sunąłem na jej tyłek, potem pod spódniczkę, której nawiasem mówiąc mogła nawet na sobie nie mieć. Całowała mnie brutalnie, a jedną ręką jeździła przy moim kroczu. Skoro ona tak zaczyna, to czemu ja miałbym nie korzystać? Powędrowałem ręką do jej cipki. O dziwo nie miała majtek. Była pewna, że to tak się skończy, więc ułatwiła mi dostęp do niej, Przecież to już nie pierwszy raz, kiedy tak się dzieje. Była mokra. Szybko suka się podnieca. Nie zastanawiając się ani chwili zacząłem bawić się jej łechtaczką.

- Chodźmy na górę. - szepnęła mi do ucha. Wstaliśmy z fotela i podążyliśmy do jej pokoju.

* Prov. Kayle *

Dotarłem na imprezę dosyć grubo po jej rozpoczęciu. Zdecydowanym krokiem uderzyłem do kuchni po pierwsze piwo. Zbiłem piątkę z kilkunastoma kumplami, którzy ścigali się na ilość wypitych shotów. Wziąłem piwo i poszedłem do salonu, gdzie każdy już był porobiony. Sam, koleś z naszej drużyny koszykarskiej leżał pod stołem, na stole tańczyły cheerleaderki z naszej szkoły, gdzieś pod oknami jarali zioło, oczywiście też zajebani jak świnki morskie. Jednak moją uwagę skupiłem na parze, która obściskiwała się na fotelu, Mało brakowało, a koleś rżnąłby tą laskę tu i teraz. Otworzyłem piwo, upiłem kilka łyków i wtedy mnie olśniło. Przecież ta laska to nikt inny jak Diana. Pomyślałem, że miło byłoby się z nią przywitać. Kiedy chciałem podejść i zniszczyć im tą jakże przecudowną, magiczną chwilę, oni podnieśli się z miejsca. O kurwa, Bieber?!

- Hej Kayle. - Diana przywitała się ze mną i od razu pociągnęła Biebera za sobą na górę. Już wiem co się święci... Chciałbym zobaczyć minę Seleny, kiedy się o tym wszystkim dowie... Dobrze, że Bieber nie kapnął się kim jestem. Będzie miał miłą niespodziankę...